Przejdź do głównej zawartości

Spichlerz w Porcie Miejskim

Zakłady ceramiczne Leśnica

Mosaikplatten-Fabrik Deutsch Lissa, "Villeroy und Boch, Keramische Werke AG., Wrocławskie Zakłady Materiałów Ogniotrwałych - w ciągu 120 lat tymi trzema nazwami określano zakłady ceramiczne w Leśnicy. Po prężnie działających zakałach został zaledwie jeden, niewielki budynek.



Leśnica do XIX wieku miała charakter głównie rolniczy i zaopatrywała Wrocław w dobra spożywcze. Na skutek budowy bitej drogi Wrocław-Berlin oraz linii kolejowej w głąb Niemiec znaczenie Leśnicy wzrosło. Miasteczko nabrało przemysłowego charakteru, a jego populacja szybko rosła. Ze względu na potencjał ekonomiczny oraz dużą liczbę mieszkańców decydowano się na budowę dużych zakładów przemysłowych właśnie tutaj.

Początek działalności zakładów. Źródło: polska-org.pl

30 września 1889 roku ruszyła fabryka ceramiczna Mosaikplatten-Fabrik Deutsch Lissa, która następnie została przejęta przez firmę Mettlach, w wyniku czego doszło do zmiany nazwy zakładu na Villeroy und Boch, Keramische Werke AG. Firma ta do dziś słynie z wysokiej jakości swoich wyrobów. W 1932 roku, 10 lat po przejęciu, na stanie fabryki znajdowało się 15 pieców. Zakłady prężnie się rozwijały i rozbudowywały, zaś ceramika trafiała do odbirców w całej Rzeszy.

Po II wojnie światowej, która zrujnowała zakład, udało się odbudować jedynie 40% dawnych zabudowań. Wiele sprzętów zostało wywiezionych przez Armię Czerwoną w głąb ZSRR Tak jak sprzętu, nie było wykwalifikowanych pracowników do produkcji ceramiki. Problem ten starano rozwiązać się w latach 50. XX wieku przy pomocy Szkoły Przysposobienia Przemysłowego. Wtedy tez doszło do zmiany nazwy fabryki na WZMO

W latach 60. dokonano gazyfikacji całego zakładu, co ułatwiło pracę robotnikom i pozytywnie wpłynęło na efektywność zakładów. W latach 70. zbudowano kolejne budynki, stare zaś modernizowano. Problemy gospodarcze lat 80. oraz przemiany lat 90. bardzo odbiły się na kondycji zakładów, aby w 2002 roku zostały oficjalnie zlikwidowane.

Porównanie stanu z lat 30. XX wieku z obecnym. Fot. górna: polska-org.pl; fot. dolna Google Maps.


Stan zakładu na 9 kwietnia 2008 roku. Źródło: polska-org.pl

I stan obecny. Styczeń 2021.

Południowa brama budynku.

Ta instrukcja już raczej nikomu się nie przyda...


...a przez te drzwi najprawdopodobniej nikt już nie przejdzie.

Kolej niewątpliwie przyczyniła się do rozwoju zakładu. To właśnie drogą kolejowa wysyłano ceramikę do odbiorców w innych partiach Niemiec. Do tego celu, poza rampą załadunkową na obecnej stacji Wrocław Leśnica wykorzystywano wybudowaną bocznicę, która odchodziła od szlaku kilkaset metrów przed stacją. Obecnie tory są zupełnie zarośnięte i niemal z pewnością nie zostaną już wykorzystane. 

Klimatyczna ulica Wojska Polskiego. Widoczne wyniesienie to miejsce, w którym znajdowała się bocznica zakładowa. Czerwiec 2020

Brama do byłych zakładów. Czerwiec 2020


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Port Miejski, cz. I - wstęp

      Port miejski to dla mnie miejsce niezwykłe. Po części wynika to z ciekawej zabudowy tego miejsca - tuż obok siebie stoją XIX-wieczny, ceglany spichlerz, modernistyczny elewator zbożowy z lat 20. XX wieku i...niepasująca do niczego innego mieszalnia pasz z tego samego okresu - po części z licznych bocznic na tym terenie, ale przede wszystkim przez niebywały klimat tego miejsca. Zawsze gdy się tam pojawiam moja wyobraźnia wchodzi na najwyższe obroty,  by wyobrazić sobie tętniący życiem port, pełny dymu, pary, ale także robotników, ich emocji, pragnień, marzeń. Przez to miejsce przewinęły się dziesiątki tysięcy ludzi różnych pokoleń i czuć to w zarośniętym bruku dróg, ubytkach w ścianach budynków, wybitych szybach i odłażącej farbie z wszystkiego, co kiedykolwiek takową posiadało. Zapraszam na podróż po tym nieznanym większości ludziom miejscu.  Port w grudniowej, tajemniczej aurze. Na drugim planie kolejno od prawej widoczne: magazyn cukru, elewator zbożowy ...

Powitanie!

  Dzień dobry! Tym postem chciałbym rozpocząć cykl, którego pierwowzór narodził się w mojej głowie już dawno temu. Pomysł ten właściwie nie powstałby bez trzech moich pasji: fotografii, historii i kolei. Chadzając z aparatem po różnych zapomnianych przez Boga bocznicach do wielkich wrocławskich zakładów pomyślałem o tym jak wiele historii umyka nam na co dzień. Sam byłem zaskoczony, że przez kilkanaście lat życia w jednym miejscu Wrocławską Fabrykę Domów, położoną niedaleko mojego miejsca zamieszkania, odkryłem dopiero rok temu. Wkrótce potem okazało się, że takich miejsc jest znacznie więcej, jednak znikają w zastraszającym tempie. Czasem robi to natura, czasem zaś – deweloperka, która zagarnia coraz to nowe tereny, niejednokrotnie odmieniając oblicze miejsca o 180 stopni. Bywa tak, że z dawnych zabudowań nie zostaje nic. Po rewolucji przeprowadzonej w takim miejscu trudno właściwie domyślić się jaka była jego pierwotna funkcja.        I właśnie dlatego powstał...